Pieczęcie prewencyjne. Straszak czy realna perspektywa wszczęcia windykacji?
Coraz więcej firm windykacyjnych proponuje swoim klientom użytkowanie pieczęci prewencyjnych. Czy popularność pieczęci przekłada się na ich skuteczność, czy może używając ich wprowadzamy dodatkowe napięcie w i tak niełatwe relacje biznesowe?
Coraz więcej firm windykacyjnych proponuje swoim klientom użytkowanie pieczęci prewencyjnych. Czy popularność pieczęci przekłada się na ich skuteczność, czy może używając ich wprowadzamy dodatkowe napięcie w i tak niełatwe relacje biznesowe?
Niektóre z firm windykacyjnych proponują swoim klientom użytkowanie pieczęci prewencyjnych nieodpłatnie, w ramach stałej współpracy, a inne w preferencyjnej cenie, aby przekonać niezdecydowanych do testowania skuteczności quasi – windykacyjnych rozwiązań.
Dyscyplinują płatników
W obrocie pojawia się duża liczba faktur opatrzonych informacją, że w razie braku płatności sprawa zostanie przekazana do windykacji firmie A lub B. Takie wpisy, traktowane zwykle jako straszaki, wywołują raczej nieprzyjemne emocje, a jednak przedsiębiorcy decydują się ich używać.Czy pieczęć prewencyjna to tylko straszak na nierzetelnego płatnika, czy może wynika z niej realna perspektywa wszczęcia działań windykacyjnych? Najczęściej możliwość posługiwania się pieczęciami prewencyjnymi mają te firmy, które w jakimś zakresie współpracują z podmiotami z branży obrotu wierzytelnościami. – Pieczęcie umieszczają na swoich fakturach nasi klienci, którzy w razie bezskutecznego upływu terminu płatności zlecają nam windykację przedmiotowej należności. Zauważamy, że pieczęcie prewencyjne rzeczywiście dyscyplinują płatników, a faktury nimi opatrzone są w większości traktowane priorytetowo. Można więc powiedzieć, że spełniają swoją podstawową funkcję ograniczając liczbę spraw, wobec których będzie trzeba wszcząć windykację – podsumowuje Michał Kolmasiak, W-ce Prezes Zarządu Pragma Inkaso SA.
Nasza polska „amoralność” płatnicza
Firmy płacą, ale najczęściej po terminie i dodatkowo muszą decydować, komu zapłacą w pierwszej kolejności. Sytuacja jest trudna zarówno dla wierzycieli, jak i dłużników, którym ich kontrahenci też zalegają z płatnościami. Skalę problemu obrazują dane opublikowane w raporcie „Barometr płatności na świecie 2014” przygotowany przez międzynarodową wywiadownię gospodarczą Bisnode D&B z którego wynika, że Polska wśród piętnastu krajów europejskich pod względem moralności płatniczej pojawia się niemal na samym końcu. W naszym kraju zaledwie 30,5 proc. faktur regulowanych jest na czas. Sytuacja jest jeszcze gorsza, jeżeli chodzi o sądowe dochodzenie roszczeń. Z raportu "Doing Business" Banku Światowego wynika, że od momentu złożenia pozwu do uzyskania płatności upływa w naszym kraju średnio 685 dni.
Utrzymanie płynności finansowej w tak trudnych realiach oznacza dla większości przedsiębiorców ciągłe napięcie. Firmy, zamiast skupić się na realizowaniu strategii i rozwijaniu biznesu, usiłują wiązać koniec z końcem. – Od kilku lat nasi przedsiębiorcy funkcjonują w utrudnionych warunkach. Co prawda obecnie obserwujemy poprawę przepływów gotówki, ale zwyczaje i moralność płatnicza nie poprawią się natychmiast wraz z poprawą koniunktury i większą ilością gotówki w obrocie. Firmy raptem zaczęły odrabiać straty po długim okresie spowolnienia, potrzebują gotówki na inwestycje, a zwyczaj kredytowania własnej działalności pieniędzmi kooperanta jest kuszący. Pieczęć prewencyjna może być straszakiem, ale tylko wobec tych klientów, którzy nie zamierzali płacić w terminie. Jeżeli więc dzięki niej uda się wierzycielowi wywrzeć presję i otrzymać gotówkę w terminie to tylko przemawia za jej stosowaniem – dodaje Michał Kolmasiak.
Profilaktyka wychodzi taniej
Trend związany z używaniem pieczęci prewencyjnych jest wciąż nowością, dlatego trudno o jednoznaczne dane, na podstawie których można byłoby stwierdzić, jak ich stosowanie wpływa na terminowość regulowania należności przez kontrahentów. Skoro przedsiębiorcy w większości ponoszą dodatkowe koszty związane z ich użytkowaniem można zakładać, że jest to skuteczne rozwiązanie, które zwiększa szanse na terminowe otrzymanie płatności. Eksperci podkreślają, że stosowanie narzędzi prewencyjnych pomaga uniknąć powstania zatorów finansowych, ale tylko pod warunkiem, że dodatkowo prowadzimy monitoring terminów płatności, a w razie opóźnień podejmujemy szybką reakcję. Statystycznie największe szanse skutecznego odzyskania długu są wobec wierzytelności, których termin płatności nie przekroczył 120 dni. Warto również dodać, że wierzyciele w sytuacji braku zapłaty w terminie mogą pobrać najczęściej darmowo elektroniczne wzory wezwań do zapłaty. Te, poza funkcją informacyjną i nazwijmy to dostarczeniem motywacji psychologicznej, będą dodatkowo pomocne w dochodzeniu roszczenia na drodze sądowej.
Nadesłał:
Neuron Agencja Public Relations
|