Inwestycje w transport morski


2012-09-10
Amber Gold to nie jest, ale i tak oferuje zyski na godziwym poziomie. Zwłaszcza w Niemczech, gdzie inflacja jest bardzo niska. Co to za inwestycja? Transport morski.

Przepis na pięcioprocentowy zysk jest prosty: należy wykupić udział za minimum 10 tys. euro i czekać, aż fundusz zrealizuje zyski z inwestycji w budowę statków. Tak to przynajmniej przedstawia Edmund Pelikan, właściciel i szef firmy inwestycyjnej swojego imienia.

Przeczytaj również:

BRIC rządzi, BRIC daje zarobić

Z czego wziął się pomysł? Chodzi o wykorzystanie magicznej siły przyciągania, którą mają cztery litery: BRIC. Brazylia, Rosja, Indie i Chiny to gospodarcze gwiazdy ostatnich czasów. Rosną w siłę, eksportują, zyskują na znaczeniu.

Z punktu widzenia inwestorów lokujących pieniądze w transport morski szczególnie ważne są Brazylia i Rosja. Oba państwa eksportują ogromne ilości surowców, których potrzebują gospodarki tak zachodu, jak wschodu. A na wielkie odległości najlepiej tego rodzaju towary przewozić ogromnymi statkami.

Wyższe ceny, okazja zarobku

Ponieważ rosną potrzeby branży transportowej, rosną także ceny statków. I na tym zasadza się pomysł pana Pelikana, o którym pisze Suddeutsche Zeitung. Chodzi o to, żeby popłynąć nieco na fali ogólnego entuzjazmu dla budowy statków i zarobić coś dla siebie.

Coraz wyższe są także ceny frachtu. Jak podaje SZ jest to obecnie około trzydziestu tysięcy dolarów dziennie. W ciągu roku ceny przewozu wzrosły o około osiem procent. Korzystają na tym firmy, których obszarem działania jest transport morski, ale i stocznie produkujące statki.

Transport morski się opłaca

Cytowani przez gazetę eksperci działający w branży logistycznej zwracają uwagę, że istnieje wiele przesłanek, według których taka inwestycja może się opłacać. Potrzeba nowych statków, a także napraw tych już pływających. W dodatku wymiana międzykontynentalna będzie coraz wyższa.

Są jednak czynniki ryzyka. Pierwszym jest koniunktura w światowym handlu. Na razie gospodarki BRIC kwitną. Co jednak stanie się, gdy kłopoty państw rozwiniętych zaczną się pogłębiać? Albo, gdy tendencje protekcjonistyczne będą jeszcze silniejsze i wektor globalizacji po prostu się odwróci?

Ryzyko kursowe, ryzyko inwestycyjne

Jest jeszcze ryzyko walutowe. Większość rozliczeń międzynarodowych w branży logistycznej prowadzona jest w dolarach. Problem w tym, że to, co może wydawać się korzystne, gdy liczone jest w jednej walucie, po przeliczeniu na inną może stracić cały urok.

Jeśli dolar zacznie słabnąć względem euro, wiele prognoz zachęcających do inwestowania wyrzucić będzie można do kosza. Pięć procent, o których jest mowa, może zamienić się w zero. Czy to znaczy, że transport morski trzeba jednak omijać szerokim łukiem? Przeciwnie, warto się tej branży przyglądać. Ale z dystansem i świadomością tego, że można zarobić, ale i stracić.



Nadesłał:

Hassel Von Hoff

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl