Prokuratura wraz z ZUSem niemal wykończyły zielonogórską firmę. Skarb Państwa zapłaci odszkodowanie.
Firma Easttrees, zajmująca się outsourcingiem pracowniczym, kilka lat temu trafiła na celownik prokuratury, która wspólnie z ZUSem prowadziła uporczywe działania względem spółki.
Po latach bezskutecznych przeszukań, nękania właścicielki i ciągłych procesów, sąd zarzucił prokuraturze dopuszczenie się szeregu uchybień. Teraz Skarb Państwa musi zapłacić firmie odszkodowanie.
|
Zaczęło się od ZUSu
Sprawa ma swój początek w 2019 roku, kiedy urzędnicy zielonogórskiego ZUSu, po przeprowadzonej kontroli w Easttrees, zawiadomili prokuraturę zarzucając, że dwa lata wcześniej firma nie zgłosiła do ubezpieczenia społecznego blisko 220 zatrudnionych cudzoziemców. Z interpretacją ZUS nie zgadzała się firma, która od samego początku zgłaszała zastrzeżenia i przedstawiała swoje argumenty. Stanowisko właścicielki, Małgorzaty Koski-Stępak, nie zostało należycie zweryfikowane przez prokuraturę, która z góry założyła, że ZUS jak na tacy przekazał przestępcę podatkowego. Tak, pisząc w uzasadnieniu postanowienia, działania prokuratury ocenił sąd: “Prokurator, w początkowej fazie tego postępowania, nie przejawiał żadnej własnej inicjatywy zmierzającej do zweryfikowania danych zawartych w protokole pokontrolnym ZUS, jak i w kierunku zweryfikowania stanowiska procesowego podejrzanej i wysuwanych przez nią uwag i zastrzeżeń co do wyników przeprowadzonej kontroli”.
4 lata wezwań i niepewności
Jak wskazał w uzasadnieniu sąd: “Dokonana analiza akt sprawy prowadzi do nieodpartego przekonania, że prokurator nadzorujący postępowanie przygotowawcze prowadzone w niniejszej sprawie nie miał jasnej i klarownej koncepcji co do kierunku i sposobu prowadzenia tego postępowania. Zarówno czynności sprawdzające jak i dowodowe prowadzone były bez konkretnego planu i jasno określonego celu”. Jak stwierdził dalej sąd, postępowanie trwa już przeszło 4 lata i do tej pory nie zostało ukończone.
Zaginione dowody
Sąd stwierdził, że Małgorzata Koska-Stępak nie uchylała się od współpracy z organami. W toku prowadzenia postępowania właścicielka stawiała się na każde przesłuchanie. Co więcej, z własnej inicjatywy przedłożyła na płycie CD dokumenty ze skanami wszystkich dokumentów oraz dawała argumenty legalności podejmowanych przez nią działań. Wspomniana płyta w niewyjaśnionych okolicznościach przepadła. Do protokołu przesłuchania prokuratura jej nie dołączyła, natomiast do akt sprawy, na późniejszym etapie włączyła, jak czytamy w uzasadnieniu, “jakąś niesprecyzowaną i nieopisaną płytę CD”.
Co się dzieje zatem ze skanami dokumentów przekazanymi przez firmę? Istnieje obawa, że w tym całym bałaganie nie wie tego nawet prokuratura.
Sąd nie pozostawia wątpliwości
“Istotna, znaczna i zawiniona przez prokuratora opieszałość” - tak sąd skwitował lata działań prokuratury. Uciążliwość przewlekłego postępowania została ujęta w uzasadnieniu postanowienia: “Nie ulega wątpliwości, że opieszałe prowadzenie w tej sprawie wdrożonego postępowania wywołało negatywne konsekwencje dla samej podejrzanej jako osoby fizycznej, wynikające chociażby z faktu ciągłego pozostawania do dyspozycji prokuratora i wielokrotnego stawienia się na wezwania w celu przesłuchania, jak i dla działalności kierowanej przez nią firmy w związku z pewną destabilizacją jej funkcjonowania spowodowanego ponawianymi kontrolami i zabezpieczeniem dokumentów wytworzonych w tej firmie” - czytamy w uzasadnieniu.
„Sąd nakazał Skarbowi Państwa wypłatę Pani Prezes odszkodowania w wysokości 10 000 zł. W praktyce sądowej jest to kwota bardzo wysoka i wskazująca, że sąd nie miał wątpliwości co do przewlekłości postępowania” - wskazuje mec. Maciej Filipowski, prawnik Easttrees.
Właścicielka firmy podsumowuje lata toczonego sporu i mówi o wpływie postępowania na prowadzenie działalności gospodarczej: „Cieszę się z wygranej, jednak przez cztery lata zamiast skupiać się na prowadzeniu biznesu musiałam przygotowywać się do przesłuchań, kompletować archiwalne dokumenty, odrywać swoich pracowników od pracy i żyć w ciągłym napięciu. Straty, jakie spowodowały działania ZUSu i prokuratury w mojej firmie, szacuję w milionach złotych. To nie są warunki, w których da się rozwijać biznes” – podkreśla.
Jednocześnie, całość otrzymanego odszkodowania Małgorzata Koska-Stępak przekazała na cele dobroczynne: “Zasądzoną kwotę przekazałam już osobie pracującej w Easttrees, która wymaga natychmiastowej operacji oczu. Bez jej przeprowadzenia naszemu pracownikowi grozi utrata wzroku. Kwota odszkodowania niemal w całości pokryje koszt operacji”.
To nie pierwsza taka sprawa
Spór firmy z ZUSem nie kończy się na wskazanym postanowieniem sądu. Jednocześnie prowadzonych jest kilka postępowań, jednak mechanizm jest podobny - uporczywe kontrole i przesłuchania prowadzone bez planu i wizji oraz niekompetencja, którą w innym postępowaniu przeciwko Easttrees wytknął ZUSowi sąd.
Zanim sąd wydał postanowienie w sprawie przewlekłości postępowania, to w podobnej sprawie uchylił decyzję ZUS wydaną po kontroli dotyczącej wymiaru należnych składek ponad czterech tysięcy pracowników. Zgodnie z przepisami, każdy przypadek powinien zostać zbadany indywidualnie, jednak ZUS przeprowadził kontrolę wszystkich umów w ciągu półtora miesiąca. Jak wyjaśnia Małgorzata Koska-Stępak, taki czas działania oznaczałby, że ZUS analizował ponad 130 spraw w każdym dniu roboczym. „To jest technicznie niemożliwe i w naszej ocenie świadczy o tym, że założenia co do naszej winy były z góry przyjęte” – wskazuje właścicielka firmy.
Nadesłał:
Marcysia
|