ZMIANY NA BLISKIM WSCHODZIE, CIĄG DALSZY


ZMIANY NA BLISKIM WSCHODZIE, CIĄG DALSZY
2017-06-09
Izolacja Kataru wciąż się nasila, po tym jak sześć państw ogłosiło zerwanie z nim stosunków dyplomatycznych. Oficjalne oświadczenia kładą nacisk na wspieranie przez Katar ugrupowań terrorystycznych i udzielanie im wsparcia w szerzeniu ideologii przemocy.

Według egipskich mediów polityka Kataru „zagraża arabskiemu bezpieczeństwu oraz sieje nasiona konfliktów i podziałów wewnątrz społeczeństw arabskich zgodnie z przemyślanym planem wymierzonym w jedność i spójność interesów krajów arabskich”. Ta sytuacja to bezpośrednie następstwo historycznej wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie. Dokładnie taki rozwój wypadków już 10 dni temu przewidywał Krzysztof Sadecki, polski finansista, Ambasador Dobrej Woli w Międzynarodowej Komisji Praw Człowieka.

Państwa, które zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem podjęły również decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej. Do stolicy Kataru można się dostać jedynie lecąc przez Oman lub Kuwejt. Natomiast cztery linie lotnicze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich: Emirates, Flydubai, Air Arabia oraz Eithad Airways zawiesiły swoje loty w tym kierunku. Z kolei samoloty linii Qatar Airlines nie będą mogły korzystać z przestrzeni powietrznej nad krajami, z którymi stosunki dyplomatyczne zostały zerwane. Będą musiały lecieć okrężnymi drogami, co zwiększy zużycie paliwa, a w konsekwencji wpłynie na ceny biletów – wraz z sytuacją największego przewoźnika w regionie, zmieni się układ sił na lokalnym rynku usług. Sankcje nie ominęły też stacji Al-Dżazira – saudyjska telewizja państwowa zamknęła jej lokalne biura. W opinii rządu w Rijadzie, materiały promowane przez Al-Dżazirę pokazują saudyjskie władze w negatywnym świetle.

- Wizyta Donalda Trumpa w Rijadzie przynosi efekty. - Arabia Saudyjska potwierdziła, że zamierza wspólnie z Ameryką walczyć przeciwko państwu islamskiemu, prezydent USA jasno zakomunikował, że nie może ingerować w sprawy wewnętrzne państw Zatoki Perskiej, a świat Islamu zdecydował się wziąć odpowiedzialność za działania swoich społeczności – ocenia Krzysztof Sadecki, polski analityk biznesowy.

Pierwszy o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Katarem zdecydował Bahrajn, który oskarżył Katar o wspieranie terroryzmu i finansowanie irańskich grup mających na celu prowadzenie sabotażu i sianie chaosu w Bahrajnie. Zaraz potem o takich samych decyzjach poinformowały państwowe agencje informacyjne w ZEA, Egipcie i Arabii Saudyjskiej. Ten ostatni kraj uzasadnił swoje posunięcie „ochroną królestwa przed terroryzmem i ekstremizmem”. Krótko potem kontakt dyplomatyczny z Katarem zerwały Jemen, Malediwy oraz Libia. Po ogłoszeniu zawieszenia wymiany transportowej z Katarem rezydentom i turystom z Kataru przebywającym na terenie sąsiednich krajów dano dwa tygodnie na ich opuszczenie. Dodatkowo Rijad zdecydował, że jednostki z Kataru nie będą dłużej wchodzić w skład koalicji biorącej udział w konflikcie zbrojnym, który toczy się w Jemenie.

- To nie są zwykłe gesty dyplomatyczne, zostały wywołane konkretnymi faktami – ocenia Krzysztof Sadecki. - Okazuje się, że władze Kataru wielokrotnie płaciły terrorystom okup w zamian za uwolnienie więźniów. Z informacji brytyjskiego dziennika „Financial Times”, który powołuje się na zeznania dowódców milicji z Bliskiego Wschodu oraz państwowych urzędników wynika, że Katar mógł wypłacić terrorystom nawet miliard dolarów okupu w zamian za uwolnienie kilkudziesięciu zakładników, w tym również członków rodziny królewskiej[1]. Szacuje się, że 700 milionów trafiło do szyickich milicji, a około 300 milionów do powiązanych z Al-Kaidą radykalnych syryjskich rebeliantów. Myślę, że za wcześnie na opiniowanie, czy decyzja o zmianie relacji z Katarem może zaszkodzić wysiłkom Stanów Zjednoczonych zmierzającym do ustabilizowania sytuacji na Bliskim Wschodzie, bo najprawdopodobniej jest to jedna ze zmian, która te starania wspomoże. USA dążyły do zjednoczenia wszystkich państw Zatoki Perskiej we wspólnej walce z terroryzmem, ale jego zarzewia są problemem wewnętrznym tych państw,dlatego Stany nie chcąc ingerować w ich sytuację wewnętrzną musiały się liczyć z taką ewentualnością. Podobnie trudno byłoby się wypowiadać o jakimkolwiek zagrożeniu starań o wynegocjowanie pokoju między Izraelem i Palestyną.

Według obserwatorów do wzrostu napięcia Arabią Saudyjską a Katarem przyczynił się oprócz wspierania terrorystów brak chęci Kataru do włączenia się w, forsowaną przez Arabię Saudyjską, zwiększenie presji na Iran.



[1] https://www.ft.com/content/dd033082-49e9-11e7-a3f4-c742b9791d43



Nadesłał:

dorota5

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl